Truskawiec 2019

Po raz trzeci wybraliśmy się za południowo-wschodnią granicę po odpoczynek i zdrowie.
W Truskawcu czuliśmy się trochę  jak u „siebie”. Znajome ulice, parki, sklepy, pijalnia. Ale nasz hotel totalnie nas zaskoczył. Zamieszkaliśmy w luksusowym, pamiętającym dawne lata świetności budynku o rokokowej architekturze i wyposażeniu. Wokół panował przepych - gięte meble inkrustowane złotem, cudne dywany, lustra, szezlongi – iście królewskie apartamenty. Stąd jego nazwa Royal Grand Hotel.
Ponieważ obiekt obsługuje około 500 kuracjuszy w tym samym czasie, powstało trochę zamieszania podczas przyznawania nam zabiegów. Jak zwykle jedni zachwyceni jakością i ilością zabiegów, inni mniej, ale za to basen wynagrodził nam wszystko. Duży piękny obiekt z jacuzzi , solankami, komorami solnymi i saunami. Można było tam przyjemnie spędzić cały dzień.
Jedzenie obfite i smakowite, z mnóstwem surówek i sałatek, co spełniało nasze potrzeby w 100%.
Do atrakcji należał spacer po Truskawcu, huczne wesele Bojkowskie z tańcami, wycieczka do Lwowa, ze zwiedzaniem Starego Miasta, Cmentarza Łyczakowskiego i Orląt Lwowskich, (dla chętnych wybory do parlamentu w Konsulacie). Odwiedziliśmy również  miejscowe Delfinarium, a ostatniego dnia miała miejsce wycieczka do Drohobycza. Trochę historii, trochę architektury, trochę rozrywki.
Ogólnie super. Pomimo, że lubimy zmieniać miejsca pobytu, nie wiemy, czy jeszcze tam nie zawitamy. Warto, naprawdę warto.
Dziękujemy organizatorom za wspaniałe przygotowanie wypoczynku, Ani za opiekę i wszystkim za wspaniałą atmosferę pełną ciepła i wzajemnej akceptacji.